Przedszkolaki poznają zioła
15 sierpnia, w święto Matki Boskiej Zielnej, od setek lat w polskich wsiach i miasteczkach ludzie zbierali bukiety ziół, kwiatów, zbóż i owocujących gałązek, aby poświęcić je w kościele. Ten zwyczaj miał znaczenie duchowe i praktyczne. Wierzono, że święcone rośliny chronią dom i mieszkańców przed chorobami, burzami czy złymi mocami. W bukietach znajdowały się zarówno zioła lecznicze, jak i rośliny użytkowe: mięta na ból brzucha, rumianek na uspokojenie, dziurawiec na rany, koper i cząber do przyprawiania potraw, kłosy pszenicy czy owsa jako symbol obfitości. Dziś możemy ten dzień potraktować jako okazję, by zatrzymać się w pędzie codzienności i pokazać dzieciom, że każda roślina ma swoją historię, zapach i zastosowanie.
Dlaczego warto pokazywać dzieciom zioła
Wyobraźmy sobie letni poranek, kiedy słońce dopiero ogrzewa ogród, a w powietrzu unosi się orzeźwiający zapach mięty. Obok krzewu malin stoi dziecko, które z ciekawością pociera w palcach mały listek, a potem z radością woła: „Mamo, to pachnie jak herbata!”. Tak właśnie może zacząć się dziecięca przygoda z poznawaniem ziół… pełna zaskoczeń, zapachów i drobnych odkryć. Pokazywanie dzieciom ziół to doskonała okazja, by rozwijać ich zmysły, uczyć uważności i budować więź z naturą. Zioła są łatwo dostępne, a przy tym kryją w sobie mnóstwo historii i ciekawostek, które warto przekazać najmłodszym.
Pierwsze spotkanie z roślinami
Najlepiej zacząć od wspólnego spaceru do ogrodu, na pobliską łąkę lub targ warzywny. Pamiętajcie, że pierwsze spotkanie z ziołami powinno być krótką, radosną przygodą, a nie lekcją botaniki. Dobrze, aby dziecko mogło dotknąć roślin, powąchać je, obejrzeć z bliska, a jeśli są bezpieczne także posmakować. Taka „zasada pięciu zmysłów” sprawia, że rośliny stają się czymś więcej niż tylko zielonym tłem otoczenia.
Dzieci zapamiętują lepiej, kiedy w nauce towarzyszą im obrazy i historie. Mięta może stać się ochładzającym przyjacielem w upalny dzień, rumianek pogromcą smutków i zmartwień wspierającym brzuszek, a szałwia super ziołem na ból gardła. Bardzo dobrym pomysłem jest wplatanie legend, przysłów czy rymowanek ponieważ pobudzają one wyobraźnię i ułatwiają zapamiętywanie.
Zabawy sensoryczne z ziołami
Wspólne zabawy to najlepszy sposób, by dziecko poznało świat roślin. Można urządzić „zgaduj-zgadulę”, w której maluch, z zasłoniętymi oczami, rozpoznaje zapach melisy czy bazylii. Ciekawym pomysłem jest malowanie liśćmi, odciskając ich kształt w farbie lub rozcierając je na kartce, aby zobaczyć ukryte w nich barwy. Jeśli choć trochę się zaangażujecie, to sami stwierdzicie, że poznawanie roślin może być fascynującą przygodą, wystarczy że zaangażujecie do zabawy wszystkie zmysły:
- Wzrok – przyjrzyjcie się, jakie kolory i kształty mają liście, kwiaty i łodygi. Porównajcie np. miętę pieprzową z miętą jabłkową albo bazylię i z tymiankiem
- Dotyk – jedne liście są aksamitne (np. u szałwii), inne szorstkie (np. u tymianku), a jeszcze inne gładkie i kruche (np. u bazylii)
- Węch – zamknijcie oczy i spróbujcie odgadnąć, jakie to zioło tylko po zapachu
- Słuch – potrząsanie suszonymi kwiatami lawendy w woreczku może wydawać delikatny, szeleszczący dźwięk, albo maku w makówkach
- Smak – oczywiście tylko wtedy, gdy jesteście pewni, że dana roślina jest jadalna i bezpieczna!
Ziołowe projekty w domu
Sierpień to idealny czas, by wybrać się z dziećmi na ziołowy spacer. Lato powoli chyli się ku końcowi, a rośliny wciąż pachną pełnią słońca i mają w sobie najwięcej aromatu. W tym miesiącu szczególnie warto zbierać miętę, melisę, lawendę, rumianek, szałwię, oregano, tymianek czy dziurawiec. Na łąkach można znaleźć także koniczynę, krwawnik, bylicę pospolitą i wrotycz (te dwa ostatnie lepiej podziwiać i wąchać niż spożywać, ale i tak warto je poznać).
Zbierając zioła, pamiętajmy o kilku prostych zasadach. Wybieramy miejsca czyste, z dala od ruchliwych dróg i zanieczyszczeń. Rośliny najlepiej zrywać w suchy, słoneczny dzień, po obeschnięciu porannej rosy ponieważ wtedy mają najwięcej olejków eterycznych. Tniemy je ostrymi nożyczkami lub nożykiem, zostawiając część łodyg, aby mogły się odrodzić. Po powrocie do domu najlepiej związać zioła w niewielkie pęczki i powiesić kwiatami w dół w przewiewnym, zacienionym miejscu. Można też suszyć je rozłożone cienką warstwą na papierze, unikając bezpośredniego światła słonecznego, które odbiera im kolor i aromat.
Kiedy wracacie ze spaceru z koszykiem pełnym pachnących skarbów, przygoda wcale nie musi się kończyć. W domowym zaciszu zioła mogą stać się głównym tematem twórczych zabaw i małych eksperymentów. To świetna okazja, by wspólnie z dzieckiem zamienić kuchenny stół w zielone laboratorium pełne kolorów, zapachów i delikatnych szelestów suszonych liści. Proste projekty nie wymagają specjalnych umiejętności, a pozwalają spędzić czas w radosny, kreatywny sposób, jednocześnie ucząc, że rośliny mogą nam służyć nie tylko w kuchni, ale też w zabawie i codziennym życiu. Poniżej przedstawiamy Wam trzy pomysły, ale wystarczy, że trochę poszukacie w Internecie i bez problemu znajdziecie wiele ciekawych inspiracji:
1. Domowa ziołowa sól do kąpieli
Idealna na relaks po dniu pełnym wrażeń, a dzieci mogą samodzielnie pomagać w jej przygotowaniu.
- 1 szklanka soli gruboziarnistej (np. Epsom lub kamiennej)
- 2 łyżki suszonych ziół (np. lawenda, rumianek, melisa)
- Kilka kropel olejku eterycznego (np. pomarańczowego, świerkowego, lawendowego, różanego)
Wszystko mieszamy w misce, wsypujemy do słoiczka, ozdabiamy etykietą i gotowe!
2. Ziołowa sól do gotowania
Świetna okazja, by dziecko poczuło, jak zioła zmieniają smak potraw.
- ½ szklanki soli morskiej
- 2–3 łyżki suszonych ziół (np. rozmaryn, tymianek, oregano)
- Można dodać czosnek suszony lub zmielony kminek
Całość należy utrzeć w moździerzu lub zmielić w młynku do kawy.
3. Zielnik w przedszkolu lub domu
Zbieramy rośliny, suszymy je w prasie do kwiatów lub między kartkami, a potem wklejamy do zeszytu i podpisujemy. To piękna pamiątka z lata. Więcej na temat tego jak przygotować zielnik i dlaczego warto to robić opisaliśmy w artykule "Wakacyjny zielnik"
Bezpieczeństwo przede wszystkim
Dzieci powinny wiedzieć, że nie wolno zrywać ani jeść roślin, których nie znamy. Przed jedzeniem zawsze myjemy zioła, a na zbieranie wybieramy miejsca czyste, z dala od ruchliwych dróg. Takie zasady można wpleść w zabawę, nadając im formę „kodeksu zielnego tropiciela”.
Zioła to nie tylko smak i zapach, ale też okazja do tworzenia wspólnych przeżyć. Mogą uczyć uważności, pokazywać zmieniające się pory roku i wprowadzać w świat tradycji. Jeden listek mięty czy zapach lawendy wystarczą, by zwykły dzień zamienił się w małą, rodzinną wyprawę do świata natury pełną radości, ciekawości i bliskości.